
Autor: Wojciech Lis
Wydanie I. Wydawnictwo MONOMANIAX, 2024 rok, 188 stron.
Nie oceniaj książki po okładce! Zawsze się tak mówiło, ale w przypadku najnowszej książki Wojtka Lisa „Zine’tegrowani” można od razu Kwestią czasu było to, że Wojtek Lis, aktualnie naczelny kronikarz naszej sceny, weźmie na warsztat również ziny. W końcu sam wywodzi się spośród edytorów i ma na koncie 8 numerów swojego Najświętszy Napletek Chrystusa zine. Sama książka przenosi czytelnika w świat przełomu lat ’80 i ’90, gdy w Polsce właśnie rozlewała się metalowa subkultura, której nieodłącznym elementem były właśnie ziny. W owym czasie miały one kluczowy status, stanowiły motor napędowy rozwoju sceny, podstawowe źródło informacji o zespołach, płytach, demówkach, kopalnię adresów kontaktowych, no i oczywiście miejsce na mniej lub bardziej udane wywiady oraz pierwszą, około scenową publicystkę. Wszystko kręciło się w ramach tzw. podziemia, sceny niezależnej czy III obiegu, jakby tego nie nazywać. Wojciech postanowił zrobić stopklatkę ze wspomnień edytorów kilku zinów z epoki, przybliżając całe zjawisko współczesnemu czytelnikowi.
Zaczyna się od prawdopodobnie pierwszego polskiego zina, Diabolic Force z Rogoźna, za który odpowiadał Przemek Nowaczyk (wówczas ukrywający się pod złowrogim pseudonimem Slaytanic), który automatycznie przenosi nas do połowy lat 90-tych, do niewielkiego miasteczka w Wielkopolsce i… korespondencji z lokalną gazetą. Tak, od czegoś trzeba zacząć. Wszystko fajnie i z zaangażowaniem opowiedziane plus fura prywatnych pamiątek, wycinków, zdjęć, świetnie. W kolejnych tekstach pojawiają się kolejne osoby ze swoimi wspomnieniami, swoimi historiami i refleksjami. Wojtek po raz kolejny postawił na formę bezpośrednich wywiadów z edytorami, wybierając reprezentantów różnych zinów, z przełomu lat 80/90, gdy zjawisko to zaczynało buzować w podziemiu. Poszczególne osoby są bardziej lub mniej rozpoznawalne ale sądzę, że tylko dla starych wyjadaczy – tych pamiętających epokę, bo dla większości młodszych czytelników dotychczas były anonimowe lub zupełnie niekojarzone z czymś takim jak zin. Dlatego fajnie że udało się ich wszystkich tutaj zebrać – pełną listę uczestników wywiadów zamieszczam nieco poniżej. Pytania w poszczególnych wywiadach często się powtarzają, co z jednej strony może być zarzutem, ale z drugiej zróżnicowane odpowiedzi na te same kwestie i odmienne doświadczenia edytorów dobrze pokazują realia epoki. Kto jak zdobywał informacje, kto wszystko robił sam, a kogo wspierali rodzice, jak to wyglądało w dużym mieście, a jak w małej miejscowości. Każda z osób ma własne doświadczenia w tym zakresie. Nieco nie pasuje do całości wywiad z prof. Wojciechem Kajtochem, który co prawda jako jeden z pierwszych zainteresował się zinami, ale de facto rozmowa dość daleko odjechała od zasadniczej tematyki książki i niewiele do tematu wnosi. Podobnie z Tomaszem Ryłko aka. Ryłkołakiem, którego uwielbiałem słuchać w nocnej audycji RMF FM, ale tu też o zinach prawie nic się nie pojawiło. Jak zwykle można dywagować, kto jeszcze powinien się wypowiedzieć w temacie, kogo zabrakło, ale to naturalne. Ja ze swej strony żałuję, że swoich kilku groszy nie dorzuciły takie osoby jak Paweł Kamiński (Thrash Core zine / Morbid Noizz magazine), Michał Kraszewski (Euronymous zine / Vox Mortiis magazine) czy Michał „Szkieletor” Krauze z Fuckin Bitch zine. Twórcy ważnych tytułów, istotnych dla całego zjawiska. OK, to tyle o merytoryce, można przejść do formy.
A ta jest po prostu RE-WE-LA-CYJNA! Po raz pierwszy publikacja o polskim metalu doczekała się aż tak efektownej oprawy. Gruba, kolorowa okładka, dobry papier, fajny, klimatyczny skład, lekko wypukły druk (świetny zabieg!) i jakość, jakość reprodukowanych zdjęć, okładek, przedruków. Wreszcie coś widać na tych stronicach, a jak można się domyślić, na potrzeby publikacji uzbierało się sporo, często niepublikowanych wcześniej archiwaliów, unikatowych zdjęć i materiałów z prywatnych archiwów. Kilka książkowych publikacji już w Polsce się pojawiło, ale żadna pod względem edytorskim nie zawiesiła tak wysoko poprzeczki. Brawa dla Monomiax! Kawał historii utrwalony w słowach i zeznaniach edytorów, kawał historii utrwalony w obrazkach. Jestem pod wrażeniem, a to jeszcze nie wszystko. Bo do książki przewidziano bonus, a w zasadzie dwa. Reprinty dwóch numerów Diabolic Force zine, dzięki czemu metalowa młodzież może fizycznie dotknąć (prawie) prawdziwego zina. Tu też widać staranność podejścia Monomaniax do tematu, chłopaki zadbali o szczegóły, bo reprinty są na paździerzowym papierze (he he), lekko pożółkłym, doskonale oddającym charakterystyczna, wielką czcionkę maszyny do pisania. Jako żywo z roku 1987. Jeszcze raz brawa za wydanie! O ile wiem z sieci, jeszcze ostatnie egzemplarze książki się uchowały w dystrybucji, zatem nie zwlekać, nie czekać, pozycja obowiązkowa w książkotece o polskim metalu!
Lista przepytanych::
Przemek Nowaczyk & Diabolic Force zine
Sebastian Chosiński & Diabolic Force zine
Mariusz Kmiołek & Thrash’em All magazine
Prof. Wojciech Kajtoch (UJ)
Janusz Merz & Heavy Metal Attack zine
Cezary Żuchowski & Heavy Metal Attack zine
Marcin Wawrzeńczyk & Eternal Torment zine / Metallian zine
Mateusz Warszycki & Metalstorm zine / Partyzant zine
Jarek Szubrycht & Diabolic Noise zine
Krzysztof Golec
Piotr Piasecki & Infernal Death zine
Szymon Krauze & Thrash Hordes zine
Dariusz Gowieńczyk & Siege Of Power zine
Tomasz Ryłko
oraz
Janusz Guć & Purgatory zine
Rafał Sosin & Death Metal zine
Piotr Czepiel & Suck My Dick zine
Jarosław Grycel & Mayhemic Slaughter zine
Tomasz Krajewski & Holocaust zine
Wojciech Witkowski & Beermacht Noise zine


Memorabilia
